Wiejskie klimaty

działkę mamy od paru dobrych lat.

wszystko co na niej mamy, rodzice z naszą pomocą zrobili sami. No dobra, oprócz drewnianego domu, bo mój tata to złota rączka aka majsterkowicz, a nie cudotwórca.

Od ogrodzenia, przez sadzenie lasu, zbudowanie komórki, w której przez dwa sezony spaliśmy, po ogród i trawnik - nie było to proste zadanie, a mama do dziś klnie na chwasty, które wyjadają nam naszą marną trawę.

nadszedł czas urlopu.

przyjechaliśmy, rozpakowaliśmy się
i się zaczęło.

porzeczka dojrzała, agrest już opada, u babci pełno jabłek, a mama zamówiła u cioci czereśnie. W międzyczasie trawa urosła i trzeba było ją skosić, wujek zadzwonił, że ma drzewa do ścięcia, a przecież kuchnia na powietrze nie działa, więc drzewa nigdy dość. Jakby tego było mało, tacie zachciało się gołąbków, więc w planach był też targ wiejski nowomiejski w najbliższą środę w celu kupna kapusty - o! to przy okazji kupimy ogórki do kiszenia - stwierdziła mama, która miała ochotę na rosół z działkowych warzywek i wiejskiej kury od wujka zza płotu, a ja? ja chciałam naleśniki z dżemem - który potem robiłam przez najbliższe kilka dni.

zatem powtórzę.
URLOP
moi rodzice nie potrafią odpoczywać leżąc plackiem na leżaku i odganiać chlapką muchy pijąc piwo.
Jedyny ich relax to wędkowanie - u taty i czytanie książek - u mamy, ale nie lubię kiedy czyta, bo się wyłącza i zawsze jej w tym przeszkadzam, jak na ukochaną córkę przystało.

Zrobiłyśmy z mamą masę (czyt. w chuj) dżemów, ogórków, jabłek do szarlotki i gołąbków.
a mama pakując się w niedziele stwierdziła:
- szkoda, że nie kupiłyśmy pomidorów, to zrobiłybyśmy przeciery.
 
wniosek?
dobrze, że mieli tylko 2 tygodnie urlopu, bo by się zarobili na tym urlopie, a ja przy nich przy okazji.


pierwsza nasza wiśnia!
agrest wcinam ze skórką


Tata i Gucio
Tata i komórka/ ja malowałam Sknerusa


tyle słoneczników
1/8349 warzywek do rosołu
tyle zebrałam pyszek

przed deszczem
po deszczu

sentyment do Chorwacji, więc lawenda pod domem


do naleśników, porcja dla Taty

deszcz padał, my pod Altanką u dziadka, a Gucio chciał kompotu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz