jemy i zwiedzamy - Majki zwiedza, ja robię zdjęcia.
Poznań był kolejnym miejscem, które chciałam odwiedzić
dwa lata razem mijały nam pod koniec lipca, więc okazja do wyjazdu była,
ale że czasu brak i w ogóle to wszystko jakoś nie dążyło do niczego szczególnego, to jakiś czas później mój jakże nieprzewidywalny chłopak stwierdził, że ma dla mnie niespodziankę.
restauracja, prezent.. prezent i restauracja? no w każdym razie, jak będzie jedzenie, to będzie wspaniale, pomyślała prawie typowa kobieta - prawie, bo nie wpadłam na kino. Nienawidzę chodzić do kina, ugh.
rozmyślania na ten temat trwały.. aż jeden dzień, bo Majki polubił na fb wszystkie możliwe restauracje warte uwagi w Poznaniu, a jakże intuicyjny i troskliwy Facebook subtelnie mnie o tym poinformował. Grunt to zaskoczenie, prawda?
i tym właśnie sposobem znaleźliśmy się w Poznaniu.
Żeby nie było - nie zamierzam spuszczać się nad opisem każdego dania w restauracji, którą odwiedziliśmy, nie będę rozczulać się nad obsługą, wnętrzem i innymi pierdołami, tym bardziej nie będę oceniać - bo to nie Taniec z Gwiazdami. Jak mi coś smakuje, to się jaram, a jak coś jest chujowe, to wychodzę i więcej w dane miejsce nie wracam. To byłoby na tyle z kariery blogerki kulinarnej.
Zatem pojechaliśmy do Poznania
poranek w pociągu
spacer na śniadanie, czyli Concordia Taste, gdzie najedliśmy się za cały dzień.
wycieczka do starego zoo, które tak naprawdę było parkiem z resztą zwierzątek, które w nim zostały.
kolejna - tym razem na maxa udana niespodzianka, czyli wizyta w mojej ukochanej kwiaciarni Kwiaty i Miut, w której wybrałam sobie mały sukulent i pierwszą w życiu książkę stworzoną dla mnie - bo jest w niej więcej zdjęć, niż tekstu, czy to nie cudowne?
wybiła 14 i nadszedł czas na odebranie kluczy w naszym mieszkanku, Majki jak zawsze się postarał i wybrał lokum w kamienicy na starym mieście, zostawiliśmy graty i pojechaliśmy zwiedzać dalej.
Nowe zoo - szczerze? śmiało mogłabym to nazwać parkiem Jurajskim, bo obszar tego miejsca jest conajmniej w chuj ogromny, a zagospodarowanie terenu zajebiste. Niedźwiedzie, które miały las dla siebie, a zobaczyć je można było idąc po prostu wzdłuż ogrodzenia, żyrafy, które miały wybieg - prawdziwy wybieg, a nie klatkę, jak w Warszawie. Słonie, nad którymi można było przejść, bo miały swoje miejsce w specjalnie wykopanym placu, wielkie stawy, wyspy przeznaczone dla zwierząt.. mało ogrodzeń, klatek, linii pod napięciem, za to w chuj terenu, naturalne środowisko wielu zwierząt oraz piękne i spokojne otoczenie. Zoo, to raczej negatywne określenie na to piękne miejsce. Zdjęć nie mam, bo poruszaliśmy się magicznym pojazdem oferowanym przez zoo, z powodu moich nowych jakże wygodnych butów, sami wiecie.
pełni wrażeń, wróciliśmy kolejką wąskotorową do domu, zmieniliśmy garderobę na bardziej ekskluzif i pojechaliśmy na kolację do Oskomy. Jak było? Napiszę tylko, że moja za szeroka spódnica, po kolacji za szeroka już nie była i bynajmniej nie płakałam z tego powodu.
Poznań nocą zaskoczył mnie wszystkim, oprócz pięknego rynku, którego nie widziałam, bo był jednym wielkim ogródkiem gastronomicznym. Smutne, acz prawdziwe.
poranek drugi był jakże ciężki, leniwy i gorący
śniadanie w Werandzie obfite, również leniwe, bo urok miejsca, nie sprawiał, że gdziekolwiek było nam śpieszno.
potem zabraliśmy manatki z domu i poszliśmy do Starego Browaru zobaczyć, czym się tak wszyscy zachwycają.. no i w sumie stwierdzam, że wolałabym mieć w Warszawie Stary Browar, niż Złote Tarasy, ale co zrobisz? nic nie zrobisz.
Yeżyce Kuchnia, to kolejne miejsce, które odwiedziliśmy, tym razem w ramach obiadu.
Po obiedzie ruszyliśmy w miasto, krzątaliśmy się ulicami, szukaliśmy szczęścia pośród kamienic, ulic i skrzyżowań, aż trafiliśmy na peron i wróciliśmy do domu w niespodziewanie zajebistym towarzystwie.
Reasumując?
polecam, Karola w pixelach.
| Concordia Taste, ja weganka | 
| stary żółw w Starym Zoo | 
| Stare Zoo | 
| a myśleliśmy, że nic po nich nie jeździ | 
| z Zoo do domu | 
| przemiłe wspomnienie | 
| street | 
| Oskoma | 
| Majki wersja ekskluzif | 
| rynek nocą, jedyny kąt bez ogródka | 
| Majki asystent vs ciemna kamienica | 
| gapiłam się za okno cały poranek | 
| Majki aka perfekcyjna pani domu | 
| street part 2 | 
| tak spędziłam poranek | 
| sukulent Janusz i książka | 
| Yeżyce Kuchnia | 
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz